Rekolekcje w Dolinie Muminków

Zaczęło się całkiem zacnie. Pierwsze tygodnie elegancko Mamusia Muminka, bieżała co piątek na Drogę Krzyżową. Tak, to zdecydowanie dobry czas by się zastanowić co dzieje się w Dolinie Muminków i w samej Mamusi. Działo się dużo. Nowa praca. Nowi znajomi, Podopieczni. Odpowiedzialność, tak to coś z czym Mamusia bardzo często się mijała, teraz trzeba było podać sobie ręce

Mamusia jest sympatyczna - najbardziej nie ulubione słowo świata, przez Nią samą. Może wkurzać, ale nie da jej się nie lubić. Tą sympatycznością zdobywa wiele, zdobywa serca, szczególnie te wygłodniałe. W całej tej bieganinie, zaczęła zapominać, co jest ważne. Porządki, parzenie herbaty, rozmowy - to jej konik. Jednak w tyle jej łebka, żarzyła się myśl, że to nie to, że trzeba mocniej, głębiej. Ostatnie trzy tygodnie spędziła na zastanawianiu się co zostało jeszcze do zrobienia. Wszak miała przygotować uroczystą wieczerze dla całej Rodziny. Nie miała czasu na rekolekcje, Drogi Krzyżowe, nawet na chwile zastanowienia się po co to wszystko?

Dziś Wielki Piątek, Mamusia w połowie się obrobiła. Jest nawet zadowolona. Jednak jej bateria jest na poziomie 5%. Rekolekcje w Dolinie Muminków trwały ok 5 minut. Zaczęły się podczas pieczenia sernika królewskiego i zdania sobie sprawy, ze nie ma rodzynek i, że nie była u spowiedzi. Po 2 minutach zawieszenia, ciszy, dała sobie po głowie, że już w tamtym roku obiecała sobie, że przyszły rok będzie wolniejszy. że nie będzie stała ze święconką jak baran z koszyka, w kolejce do spowiedzi. Że nie będzie zostawiać tego na ostatnią chwilę. Ostatnie dwie minuty wspominała, z nostalgią liczne Triduum, które przeżywała. Przecież jak się Kogoś kocha, to jest się przy Nim, jak najbliżej? A Mamusia, zamiast być jak najbliżej, przygotowała żarcia jakby się na stypę szykowała, zapominając, pomijając Tego, który dziś umiera

Dom już śpi. A rekolekcje z roku na rok, coraz krótsze.

Dobranoc. 


Komentarze

Popularne posty